Warszawa 1928/ Nakład Gebethnera i Wolffa/ wydanie pierwsze/15x22cm/s.123/ dziesięć czarno-białych ilustracji Kamila Mackiewicza/ oprawa introligatorska, półskórek, złocona tytulatura na grzbiecie, wklejona oryginalna okładka wydawnicza, stan bardzo dobry, drobne przybrudzenia pojedynczych kart
Przedwojenny reportaż o Afryce, opatrzony ilustracjami znakomitego ilustratora, Kamila Mackiewicza
W 1928 r. na belgijski parowiec
Mateba zaciąga się polski marynarz, Tadeusz Dębicki. Spełnia w ten sposób swoje
marzenie o podróży do Afryki Środkowej, a czytelnikom przywozi imponujący,
skrzący się detalami reportaż.
Dębicki jest zachwycony przyrodą, ale nie szczędzi realistycznych szczegółów:
ścinający z nóg upał, smród spalonej oliwy, wyziewy węgla, mordercza praca
Kongijczyków przy rozładunku cementu – obserwujemy z bliska kolonialne realia.
Autor „U wrót Konga” zadziwia przede wszystkim otwartością. Jako jeden z
nielicznych świadków swojej epoki współczuje czarnoskórym Kongijczykom:
12-letnim chłopcom pracującym w gorącej jak piec ładowni parowca, dźwigającym
nieskończoną liczbę skrzyń dynamitu i worków cementu, karanym chłostą za
upuszczenie baryłki gwoździ.
Dębicki opisuje wyzysk, rabunek, niewolniczą pracę, rasizm i pychę –
zjawiska, które Europa dostrzeże dopiero za kilkadziesiąt lat.
Jeśli każda cywilizacja ma tendencje do narcyzmu – pisał za Kapuścińskim
Mariusz Szczygieł w „Antologii polskiego reportażu” – to Dębicki reporter i
Dębicki gość zachowywał się w Afryce jak ktoś, kto nie ma zamiaru być narcyzem.